środa, 16 marca 2016

The Witcher RPG, czyli trochę się boję

Jak zapewne większości wiadomo niedługo pojawi się na rynku nowa gra fabularna osadzona w świecie Sagi Wiedźmińskiej. Grę wyda R.Talsorian Games, znane z gry "Cyberpunk 2020". Pojawił się pierwszy wpis deweloperski i już zaczynam się bać.



Nim przejdę do szczegółów wpisu chciałbym wyjaśnić kwestię moich gorących uczuć do, niestety słabej, gry "Wiedźmin: Gra Wyobraźni" wydanej w roku 2001 przez Wydawnictwo Mag.
W:GW to była moja pierwsza zakupiona gra fabularna (choć już grywałem w autorki od kilku lat), a także gra, w którą rozegrałem więcej niż 300 sesji. To dzięki tej grze poznałem blaski i cienie bycia MG (jeden z najlepszych poradników dla Mistrzów), nauczyłem się tworzenia własnych zasad i modyfikacji istniejących, a także poznałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi grałem (część z mojej starej drużyny wciąż gra w ten system). Mogę powiedzieć, że dzięki tej grze wpłynąłem na suchego przestwór oceanu świata gier fabularnych.

Dziś ukazał się pierwszy wpis na temat nowej gry w tym świecie. Już wcześniej dochodziły mnie słuchy o hejcie graczy, że wydawca nie ma pojęcia o nowych grach, zapowiedziana mechanika dla gry (tj Fuzion) jest zacofana i słaba i całość pokryje kurz zapomnienia jak "Cyberpunk V3". Osobiście podchodziłem do tych jęków ostrożnie - w końcu Mike Pondsmith to nie byle kto i raczej nie pozwoli sobie na blamaż oraz zmarnowanie szansy na wybicie się na fali popularności gier komputerowych z tego uniwersum.

Jednakże pierwszy wpis mnie trochę przestraszył. To co mnie urzekło w W:GW to był brak ściśle przyporządkowanych klas (co niestety też rodziło trochę chaosu przy umiejętnościach), a tymczasem to co przedstawia wydawca w omawianym wpisie przypomina mi tworzenie typowo dedekowej drużyny. Wojownik, mag, bard, łotrzyk (criminal) i tak dalej. Oczywiście pojawia się tutaj kupiec, lekarz i rzemieślnik, ale to tylko dodatkowy koloryt, który raczej niewiele zmienia. Dodatkowo zwraca uwagę fakt, że magia może się okazać jako coś szeroko dostępnego, a jak wiadomo nie jest ona szczególnie popularna na Kontynencie.

Są też i plusy we wpisie. Rzuca się w oczy fakt pozostawienia wiedźmina jako rasy rzadkiej, przerażającej i raczej żyjącej na uboczu. Podoba mi się też podejście do społecznych aspektów każdej z ras. Każda z nich będzie inaczej widziana przez frakcje w grze. Uważam, że to ważne, bo świat Geralta z Rivii jest pod tym względem mroczny - rasizm, wojny rasowe i getta to norma. 
Ciekawie zapowiada się także system umiejętności pogrupowanych w drzewka rozwijane wraz z postępem grania. Podobny system przedstawiał nam Puszkin na jednym z Falkonów wraz z testami drugiej edycji W:GW, która niestety nigdy nie doszła do skutku.

Oczywiście moje obawy (i radości) mogą być przedwczesne. W końcu do wydania jeszcze daleka droga i może jeszcze dużo się zmienić. Poza tym może się okazać, że jestem osamotniony w moich obawach - w końcu wiele gier opartych o podobny system klas jest popularnych od wielu, wielu lat. Czas pokaże.


2 komentarze:

  1. Sam fakt, że są klasy jeszcze o niczym nie świadczy. Nowe Star Wars też ma klasy dające drzewka i działa to świetnie. Bardziej martwi mnie sama lista klas. Bo rozumiem, że można podpiąć pod Kryminalistę wszystko od kieszonkowca, przez włamywacza i zabójcę skończywszy na ukrywającym się w lasach banicie. Ale ile rzeczy da się podpiąć pod lekarza czy rzemieślnika?
    I gdzie są niziołki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tego się boję: że to będzie za bardzo ograniczające. W W:GW mój najemnik mógł się też zająć kupiectwem (i nieźle się dorobił), a nawet otrzymał tytuł szlachecki i potem założył browar w Oxenfurcie z innymi.
      A co do niziołków - ja chcę też Bobołaki, mieszańce oraz rozróżnienie między Nordlingami i Nilfgardczykami.

      Usuń